Porównywanie się z innymi... zazdroszczenie im talentu i zdolności... poczucie bycia gorszym... pewnie każdy z nas zna to uczucie. Warto jednak wiedzieć, że to co tworzymy nie musi być od razu idealne, a wręcz przeciwnie – początki bywają trudne i wyboiste. Nie ma czego się wstydzić. Oczywiście nie jest to tylko domena rękodzieła, a każdego zawodu czy pasji. Osiągnięcie postępu wymaga włożenia dużego wysiłku, który prowadzi do zdobycia doświadczenia, a co za tym idzie do otrzymania zadowalających rezultatów.
Chcę się dzisiaj zatrzymać nad techniką, która zafascynowała mnie jako pierwsza i zachęciła do głębszego zanurzenia się w świat rękodzieła. Nie będą to jednak prace z pierwszych stron gazet, a jedne z pierwszych jakie wykonałam.
Sutasz
Sutasz to nie tylko barwne ozdoby czy biżuteria, ale również sznurek, z którego są one wykonanie i technika haftu ręcznego. Na bogato czyż nie? Niemniej nie będę się teraz rozwodzić nad znaczeniem tego słowa lub historią samej techniki. Zamiast tego pokażę swoje stare prace, po których widać, że początki bywając trudne.
Z perspektywy czasu, jak oglądam swoje prace, dostrzegam coraz więcej niedociągnięć i popełnionych błędów. Teraz np. użyłabym innego rodzaju sznurka sutasz, który dodatkowo staranniej bym przeszywała i z pewnością nie podkleiłabym tyłu filcem.
Zdarzało się również, że nie dokańczałam projektów, gdy pojawiał się nowy pomysł, a otrzymywany efekt obecnej pracy mnie nie zadowalał. Wszystko to lądowało w specjalnej szufladce jako dowód rozwijania własnych umiejętności. Czasami zabawnie do tego wrócić.
Nie ma co się poddawać
Pamiętajmy, że każdy z rękodzielników kiedyś zaczynał, a to że na blogu czy fanpage'u danego artysty są obecnie piękne prace, często zapierające dech w piersiach i wzbudzające nasz podziw, świadczy tylko o poświęconym przez niego czasie. To nie talent jest głównym trybikiem otrzymywanych efektów (choć wiele ułatwia), a ciężka praca i stałe rozwijanie własnych umiejętności. Dlatego, mimo że początki bywają trudne nie ma co się poddawać.